Alkoholik najczęściej kojarzy nam się z pijakiem spod sklepu, który całkowicie nie kontroluje swoich odruchów, ani grawitacji. Jednak na przestrzeni lat obraz alkoholika uległ nieco zmianie, a mowa tutaj właśnie o HFA, czyli alkoholikach wysokofunkcjonujących. HFA to osoby wykształcone, zadbane, pewne siebie, a także zajmujący wysokie stanowiska, słowem: prowadzący życie, o którym marzy wielu z nas. Jest to alkoholizm, który trudno dostrzec gołym okiem, bo cóż dziwnego jest w tym, że ordynator szpitala po wielogodzinnym dyżurze, wypija szklankę whiskey wartą 250 złotych? Teoretycznie nic. Praktycznie, opróżnia dwie butelki.
Alkoholik wysokofunkcjonujący jest specyficznym rodzajem pacjenta. Stawia się na umówioną wizytę w garniturze, pięknie pachnie, jest schludnie ostrzyżony, a także ma nienaganne maniery, nijak nie pasuje do obrazu pijaka, który boryka się z problemem alkoholowym. Bardzo często w naszym społeczeństwie alkoholika HFA stawia się ponad zwykłego pijaka, ponieważ HFA niesie za sobą wysokie stanowisko w pracy, pieniądze, a także pewność siebie. Zapominamy o jednym: NAŁÓG NIE WYBIERA. Alkohol nie patrzy na to, kto go spożywa. Nie interesuje go fakt, czy jesteśmy doktorami, prawnikami, czy jesteśmy bezrobotni. Kolejnej dawki alkoholu nie interesuje również czy mamy na niego pieniądze, czy nie mamy. Alkoholizm to choroba, która może dotknąć każdego, bez względu na stan konta, pozycję, płeć, wiek, czy wygląd.
HFA, czyli „ludzie sukcesu”, którzy po prostu lubią alkohol i nie widzą w tym problemu, decydują się na wizytę w momencie, kiedy ich mała tajemnica wychodzi na jaw. Policja zatrzyma ich prawo jazdy, kiedy jadą na rauszu do pracy, stażysta zorientuje się przy operacji, że ordynatorowi zbyt mocno drga ręka i ma przekrwione oczy – małe sytuacje, które sprawiają, że bańka mydlana pęka. HFA zazwyczaj wychodzą z założenia, że nie ma żadnego problemu, a już o alkoholizmie nie ma mowy. Tutaj kluczową rolę odgrywa obraz pijaka, który wygląda niechlujnie, nie ma pracy i spotykamy go najczęściej pod osiedlowym sklepem. HFA patrząc na niego i wchodząc do sklepu po trunek za 250 złotych, myśli sobie: „Nie jestem taki jak on. Mam pracę, pozycję, rodzinę i jestem człowiekiem sukcesu”.
W przypadku alkoholików wysokofunkcjonujących bardzo ciężko jest o decyzję, aby zgłosili się na terapię. Niestety, ale większość z tych osób jest w stanie tak przeżyć swoje życie, oszukując samych siebie oraz bliskich, że wszystko mają pod kontrolą.
O sytuacjach, w których dochodzi do przebicia bańki zwanej pozorami, dowiadujemy się najczęściej z gazet, bądź telewizji. Słyszymy, że znany prokurator został zatrzymany pod wpływem alkoholu, że pijany lekarz bądź ordynator zajmował się pacjentami, a wysokiej rangi komendant pełnił służbę pod wpływem alkoholu. Czy to zatrzyma ich nałóg? Najczęściej nie, ponieważ nagonka medialna doprowadzi jedynie do większego wstydu, który będzie ich ogarniał, a alkohol świetnie ten wstyd ukoi i pozwoli, choć na chwilę zapomnieć o problemach.
Dlatego pamiętaj,
Bez względu na to, jaką pozycję zajmujesz, jak wyglądasz i jaki masz stan konta, jeśli czujesz, że masz problem z alkoholem, udaj się po pomoc. Daj sobie pomóc już teraz, nie czekaj, aż Twój stan się pogorszy. Nie czekaj na nagłówek w gazecie, bądź wydanie wiadomości, w których będziesz bohaterem, a przede wszystkim wyrzuć z głowy głos mówiący Ci „mnie to nie dotyczy, nie jestem alkoholikiem”.
Zamiast się bronić, sięgnij po pomoc.